MASURIA ARTE to luksusowe, butikowe miejsce w Krainie Wielkich Jezior Mazurskich, położone w okolicy Ełku i Augustowa, w strefie chronionego krajobrazu, tuż nad brzegami pięciu jezior i wyłącznym dostępem do prywatnego jeziora. Na terenie rozległej posiadłości znajduje się polski dwór i tradycyjne siedlisko mazurskie, które
Ubytujte se v Masuria Arte (Stacze 24-25, Kalinowo, obec Gmina Kalinowo, Okres Ełk, Polsko). Na mapy.cz můžete rezervovat ubytování za nejlepší cenu, prozkoumat co je v okolí, nebo zjistit kam na výlet. Masuria Arte se nachází v klidné vesnici Stacze a nabízí krytý nekonečný bazén, lázeňské a wellness centrum, soukromý přístup k jezeru a soukromou
Masuria Arte, Stacze – Rezervujte si so zárukou najlepšej ceny! 63 hodnotení a 28 fotografií na Booking.com
MASURIA ARTE – WIOSKA. Rozpoczęliśmy sprzedaż 11 domów o powierzchni użytkowej ok. 227 m2 na działkach o powierzchni od 1140 m2 do 2600 m2 położonych w odległości 300 m od Jeziora Stackiego w Krainie Wielkich Jezior Mazurskich. Forma architektoniczna budynków nawiązuje do tradycyjnych zabudowań wioski Stacze i jest ich
Samotnie wychowuje trójkę dzieci i walczy z rakiem. Szelągowska jej pomogła! Dorota Szelągowska nową gwiazdą „MasterChef”! Którego z jurorów zastąpi? Ma nowotwór, ale pomaga innym chorym! Dorota Szelągowska odmieniła jej życie! Ich życie było ciągłym pasmem nieszczęść. Dorota Szelągowska odmieniła ich los! To
Nie milkną echa odcinka specjalnego programu "Tu Jest Pięknie", którego bohaterem było Monopolis 🥰 🥰 🥰 Bardzo dziękujemy Wam za liczne komentarze, komplementy i pozytywny odzew! Jesteśmy dumni, a nawet trochę zawstydzeni 😉 ☺️ 😉 ☺️
. Powrót do listyWiadomości | poniedziałek, 10 czerwca 2019 Kilka lat temu aktorka Jolanta Piętek postanowiła kupić działkę na Mazurach ze zrujnowaną posiadłością, której dała nowe życie. Nad Jeziorem Stackim stworzyła ekskluzywny hotel, w którym każdy detal został dopracowany do Szelągowska, która odwiedziła to miejsce w 5. odcinku 3. sezonu "Tu jest pięknie", spotkała się właścicielką, by zapytać o to, jak wymyślano koncepcję tego hotelu i jak dobierano wszystkie tak świetnie dopasowane elementy. Okazuje się, że nie obyło się bez pomyłek! Pozytywnym zaskoczeniem była jednak jakość wytworów polskich rzemieślników, która niczym nie ustępuje ekskluzywnym francuskim produktom!Zobaczcie fragment odcinka!Cały 5. odcinek "Tu jest pięknie" zobaczysz w TVN Style jeszcze w:poniedziałek, 10 czerwca, 20:40wtorek, 11 czerwca, 14:30środa, 12 czerwca, 23:00sobota, 15 czerwca, 11:35 Komentarze (0)pokaż wszystkie komentarzeukryj najgorzej ocenianepokaż wszystkie komentarzePomoc | Zasady forumPublikowane komentarze sa prywatnymi opiniami użytkowników portalu. TVN nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.
Dzisiaj nie tylko o wnętrzach chociaż częściowo również w temacie:) Czasami słyszę, że jestem "kobietą luksusową" i zawsze czuję związany z tym dyskomfort. Pewnie dlatego, że zupełnie się tak nie czuję. A może ja nie rozumiem co to jest luksus. A może rozumiem inaczej niż inni? Czy zastanawialiście się kiedyś czym jest dla Was luksus? Jakie miejsce nazwalibyście luksusowym, jakie wnętrze? Co stanowi o luksusie? Kiedy ostatnio byliście w miejscu, które nazwalibyście luksusowym? Patrząc na poniższe dwa zdjęcia, które wnętrze określilibyście mianem luksusowego? Ja to pierwsze bo takie mam rozumienie luksusu. Zajrzałam nawet do wikipedii: Luksus (łac. luxus – zbytek, nadmiar, przepych) – termin opisująca kategorię dóbr materialnych, bądź usług wyróżniających się wysoką ceną, wysoką jakością wykonania oraz trudną dostępnością dla odbiorcy. Produkty luksusowe adresowane są do wąskich grup społecznych, należą do produktów oraz usług ekskluzywnych. Dla mnie luksus to wnętrza gdzie widać bogactwo w użytych materiałach: marmury, złoto, szkło, drogie tkaniny i ferrari pod domem. W kontekście restauracji to bogaty wystrój i panowie ze złotymi kartami oraz pięknie delikatnie umalowane i dobrze ubrane kobiety w butach na niebotycznie wysokich szpilkach. W menu najbardziej wyszukane potrawy zawsze z drugiego końca świata. Rarytasy i frykasy. Dlatego w moim rozumieniu nie jestem kobietą szukającą luksusu. Nie szukam też zgodnie z definicją z wikipedii wysokich cen ani ekskluzywności. A może jednak trochę szukam? Całe te moje przemyślenia nie wzięły się z niczego. Wynikają z mojego niedawnego pobytu w Masuria Arte Dwór&Restauracja&Spa. Nie jest to post sponsorowany (wielka szkoda ;) ) dlatego wszystko co tu napiszę jest moje i wynika z moich obserwacji. Dlaczego Masuria Arte spowodowała takie przemyślenia? Ponieważ moim zdaniem to nie jest miejsce w moim rozumieniu luksusowe, ale (z tego co słyszę) to jednak jest. No właśnie jest czy nie jest? :) Nie ma tam złota (no może troszkę ale starego) ani przepychu. Jest jednak tak pięknie, że nie było się do czego przyczepić:) Kto mnie zna ten wie, że mało co mi się naprawdę i w całości podoba bez żadnego "ale". Tu nie miałam żadnego "ale" :) Nad wystrojem wnętrz pracowała Aleksandra Miecznicka: To co stworzyła sprawiło, że moja estetyczna strona duszy czuła się baaaardzo usatysfakcjonowana. Nie wiem czy też tak macie, że jak w waszym odczuciu jest dookoła ładnie to wam się zaraz buzia uśmiecha? Wielu osobom nie musi się nawet ten styl podobać bo jest to styl trochę unowocześnionego francuskiego dworku pomieszanego z elementami flamandzkimi, glamur i egzotycznymi. Mi się dokładnie takie wnętrza bardzo podobają. Kilka fotek zrobionych przez koleżankę Agatę (z pozrowieniami!) jako małe inro: Masuria Arte to miejsce niewielkie, oferujące 14 apartamentów, więc pozostałych gości widuje się głównie przy kolacji. A ja to uwielbiam. Nie cierpię wielkich hoteli. Nie cierpię masówki. Lubię spokój, ciszę i intymność. Lubię jak ludzie sobie nie przeszkadzają i nie wchodzą w drogę. A tam tak właśnie jest. Do tego wszystkiego obłędne jedzenie. Uwielbiam dobre jedzenie. Nie jakieś specjalnie wyszukane, ale smaczne. Lubię dobrego schabowego z mizerią:) A Masuria właśnie oferuje tylko kilka prostych dań w karcie, przy czym każde z nich jest poezją smaku. Są to lokalne potrawy bez zadęcia ale z polotem. Może na mój zachwyt weekendem spędzonym w Masuria Arte złożyło się kilka czynników: dobre towarzystwo koleżanek, piękna majowa pogoda, kwitnące i pachnące bzy i ogólnie doby humor. Ale było też coś czego szukam. Miejsce, w którym dobrze się czuję. Gdzie obsługa jest miła i uczynna, ale nie nachalna. Ludzie są życzliwi ale nie natrętni. Przyroda jest częścią życia i jest niemalże namacalna: Byłam kiedyś we Wzgórzach Dylewskich i dla odmiany był to jeden z gorszych wyjazdów weekendowych w życiu. Milion ludzi, milion dzieci plączących się (dosłownie) pod nogami. Hałas i harmider. Nawet na saunie nie wypoczęłam ponieważ jest położona tuż przy basenie a tam chmara dzieciaków krzyczała wniebogłosy. Nie, to nie jest dla mnie luksus mimo, że cena pobytu była bardzo zbliżona. Nawet okolica nie jest jakaś powalająca. Może jestem niesprawiedliwa bo wiem, że moi znajomi byli zadowoleni z pobytu we Wzgórzach, przy czym raczej bywali poza weekendem. Oczywiście jak się ma dzieci to perspektywa się zmienia, ale ja nie mam i najlepiej wypoczywam w absolutnej ciszy. A zatem jak się tak chwilę zastanowić... jeżeli cisza, spokój, świeże pyszne jedzenie, uśmiechnięci, uczynni i naturalnie mili ludzie oraz piękne wnętrza są luksusem to ja kocham luksus. I tak, chyba trzeba przyznać, że w takim rozumieniu jestem "kobietą luksusową" ;) Już niedługo wyjeżdżam na wakacje. Oczywiście będzie to miejsce zagubione wśród winnic, w kraju w którym jedzenie i wino jest najlepsze na świecie, na wzgórzu z dala od zgiełku i hałasu. Mam nadzieję, że pozostali nieliczni goście też będą cenili sobie ciszę i spokój:) Już się nie mogę doczekać :) Czyżby luksusowe wakacje?:))) A co dla Was jest luksusem?
Agnieszka Sztyler-Turovsky: Spędziła Pani aż 220 nocy poza domem, by wybrać "151 najlepszych restauracji i hoteli w Polsce". W hotelach śniła Pani o jedzeniu? Magda Gessler: Nie śni mi się jedzenie, choć marzę o nim podróżując. Wręcz "hoduję" głód. Jeśli po drodze nie spotkam miejsca, w którym mogłabym się zatrzymać, wtedy nie jem wcale, aż nie dojadę do celu podróży — na kolejny plan "Kuchennych rewolucji". Nie chcę trafić w przypadkowe miejsce, bo wolę głód od rozczarowań. Zdarzały się za często? Zdarzały się, choć niezbyt często. Mam intuicję, ale zaliczyłam kilka tragicznych wpadek. Niby jest pięknie, a w środku czeka rozczarowanie — bo albo nie ma nic do jedzenia, albo ktoś reklamuje miejsce jako kilkugwiazdkowy hotel, a na miejscu okazuje się, że nawet jedna gwiazdka to za dużo. Co Pani wtedy robi — wchodzi i jeszcze szybciej wychodzi? Tak. Wolę głód od kulinarnego rozczarowania, bo bywa on inspirujący. Wyobrażam sobie, co chciałabym zjeść i często przychodzą mi wtedy do głowy niesamowite połączenia… Ostatnie, to…? Twarożek o smaku chłodnika litewskiego i kisiel z barszczu, w którym są rzodkiewki. W kilkugodzinnej podróży głód i wyobraźnia podpowiadają niezwykłe rzeczy. Z moim synem, Tadeuszem Müllerem, często prowadzę długie rozmowy połączone z wymyślaniem nowych potraw. Jest bardzo kreatywny, to on stworzył "Casa To Tu" na warszawskim Nowym Świecie, a z Maćkiem Żakowskim "Aïoli". Moja córka, Lara, też pracuje ze mną — prowadzimy razem "Słodkiego i Słonego" i "Fukiera". Oba znalazły się w przewodniku. Oczywiście. Jest też w nim mój "Zielnik". Nie miała Pani dylematu, czy umieszczać w przewodniku też swoje restauracje? Żadnego. Przecież wiem, co mam. "Fukier" działa nieprzerwanie od 25 lat i co wieczór jest pełen gości. To moja duma, czemu miałabym to ukrywać. A "Słodki i Słony"? Myślę, że posiada najlepsze ciastka w Polsce. Od lat wielu cukierników usiłuje je kopiować. Niektórzy wręcz podkradają moje pomysły! Smaków nie chronią prawa autorskie? Niestety nie. Bardzo chciałabym, żeby to się zmieniło. Na razie pracuję nad świadomością smaku. W porozumieniu z Robertem Biedroniem będę prowadzić w Słupsku klasę kulinarną. Chciałabym również napisać podręcznik dla hotelarzy z radami, jak prowadzić hotel idealny. A dla hotelowych gości? Na co zwrócić uwagę, gdy w podróży trafiamy do restauracji i hotelu, o których nic nie wiemy? Na to, czy wokół parkują samochody — to znak, że miejsce jest chętnie odwiedzane. Warto obserwować jaka jest atmosfera — czy ktoś nas wita, czy przeciwnie — wchodzimy do "Nibylandii". Zwracamy uwagę na to, jak zachowują się kelnerzy: czy są ciepli i pomocni, czy aroganccy. Zwykle zły znak to... podejrzanie obszerna oferta w karcie. Restauracja jest trochę jak teatr, w którym wszystko musi grać: wystrój, ludzie, światło. Oczywiście jedzenie to podstawa — ma smakować. Gdy widzimy, że coś jest nie tak, lepiej od razu uciekać. Która z restauracji z przewodnika okazała się dla Pani takim olśnieniem? "Uroczysko Siedmiu Stawów" pod Wrocławiem. To obłęd! Najwyższy poziom światowy! Cudownie odremontowany obiekt, wspaniały basen… Piękna stróżówka, która może stać się domem dla dwóch rodzin, z kuchnią, kominkiem. Wkrótce będzie też sale weselna. Wokół kilkanaście hektarów: ogrody, stawy, las. Cudowna, lekka kuchnia — nawet nieco za lekka, może przydałoby się też coś bardziej regionalnego? Wspaniały był też "Bernard" we Wrocławiu, fantastyczna "Carska" w Białowieży, restauracja w zabytkowym budynku dworca, urządzona w wagonach kolejowych. Świetna "Duchówka" w Elblągu, hotel "Masuria Arte" w Kalinowie, "HOTelarnia" w Puszczykowie pod Poznaniem. Wszystkie te miejsca to nie są żadne korporacyjne przedsięwzięcia, a rodzinne hotele i restauracje z indywidualnym podejściem do każdego gościa. Fot. Restauracja Bernard Na ile była Pani obiektywna w tych wyborach, a na ile przewodnik odzwierciedla Pani gust? W ogóle nie byłam obiektywna! Nie o to chodzi w przewodniku! To absolutnie subiektywny wybór moich ulubionych miejsc w Polsce. Nie jestem jednak w tym wyborze odosobniona, bo miejsca, o których piszę, świetnie prosperują. Jakie są Pani ulubione smaki? Mój numer jeden to kuchnie baskijska i katalońska — najbardziej wysublimowane na świecie. Wśród "kuchni z temperamentem" wybieram Maroko, Turcję, Gruzję. Czy Polacy już eksperymentują w kwestii smaku i bez kompleksów ufają swoim wyborom? A może wciąż dajemy sobie wcisnąć kiepskie wino, jeśli jest francuskie? Dlatego najbezpieczniej jest pić wina portugalskie, mołdawskie i gruzińskie! (śmiech) Polacy wciąż mają dużo kompleksów — nadal dają o sobie znać wieki wojen i biedy. Do tego dochodzi nuworyszostwo i brak wychowania. W Polsce bardzo trudno jest prowadzić restaurację. Polaków trzeba uspokajać, tłumaczyć, że nikt nie chce im zrobić krzywdy ani oszukać. Trzeba też ciągle uczyć ich podstawowych rzeczy — kelnerów, żeby "rozumieli" jedzenie, kucharza, żeby zawsze sam próbował tego, co gotuje. Na szczęściec jest już z nami coraz lepiej — coraz częściej i dalej podróżujemy, coraz więcej wiemy, coraz więcej rzeczy nas interesuje. Foto: Materiały prasowe Fot. Masuria Arte A z czego w naszej kuchni możemy być dumni? Dziczyzna, grzyby, zupy, pierogi... jest tego mnóstwo. Musimy za to bezwzględnie wychodzić z miejsc podających głównie kurczaka i schabowego. "Restauracja Pod Jabłonką" w Łodzi, w której zrobiła Pani rewolucję, do dziś chwali się głównie schabem, według Pani przepisu… Tak, półtorakilogramowym! A chłopak prowadzący "Gorącą Kiełbasiarnię" nauczył się ode mnie robić białą kiełbasę tak, że to miejsce jest dziś w Łodzi niemal kultowe. Sporo u Pani w tej kuchni mięsa. Mam wrażenie, że Polacy jedzą co coraz mniej, że stają się wyczuleni na krzywdę zwierząt. Wegetarianie Pani nie hejtują? Nie, proszę mi wierzyć, że dla większości Polaków wciąż jest ważniejsza dobra kuchnia niż wegetariańska. Nie znaczy to jednak, że nie doceniam wegetariańskich pomysłów. Miejscem, które proponuje świetną kuchninę dla wegetarian, jest wspomniana wcześniej "Masuria Arte". Tu nawet właścicielka nie je mięsa. Foto: MW Media Magda Gessler Nie boi się Pani, że jakiś właściciel albo kucharz po Pani odwiedzinach z "Kuchennymi rewolucjami" w akcie rozpaczy popełni samobójstwo przy pomocy kuchennego noża? Miewa Pani czasem wyrzuty sumienia? Wbrew pozorom wcale nie jestem taka ostra! "Kuchenne rewolucje" stworzyły taki wizerunek, choć z sezonu na sezon to się zmienia. W "Masterchefie" jestem bardziej refleksyjna, choć niezmiennie merytoryczna. Mocniejszym słowem, silniejszą perswazją działam wtedy, gdy w cztery dni muszę uleczyć przypadek teoretycznie beznadziejny. Najlepszym restauracjom i hotelom z przewodnika przyznała Pani symboliczne Poziomki. Dlaczego nie truskawki, które kojarzą się z "Ale Glorią", jedną z Pani restauracji? Truskawki są pyszne, ale powszechne, tymczasem poziomki to rarytas. Dlatego to one symbolizują miejsca, które wyróżniają ekologiczną, serdeczną Polskę. Pamięta Pani pierwszą zjedzoną poziomkę? Oczywiście. W dzieciństwie często dostawałam kogel-mogel z poziomkami — przepyszny! Pierwszą poziomkę zjadłam, gdy miałam dwa lata. To było w Komorowie, w ogrodzie moich dziadków. ROZMAWIAŁA: AGNIESZKA SZTYLER-TUROVSKY
Styczeń . 01 . 2019Condé Nast Traveler Najbardziej prestiżowy magazyn podróżniczy, Condé Nast Traveler, na zlecenie marki Rolls Royce, opublikował sesję zdjęciową z podróży p... Więcej Wrzesień . 21 . 2018Rekomendacja Le Figaro Magazine 20 miejsc, które zauroczyły: nad wodą, w mieście i na wsi NA MAZURACHLuk... Więcej Lipiec . 31 . 2018Warsztaty z Małgorzatą Domagalik Zapraszamy na kameralne warsztaty dla kobiet „Życie jest dla Ciebie” z Małgorzatą Domagalik – mistrzynią wywiadu psychologicznego, autork... Więcej Listopad . 23 . 2017Exclusive Private Concert Live Grzegorz Turnau Niezwykły artysta przemierzy całą Polskę by spędzić z nami wieczór, pełen liryki, metafizyki i uśmiechu. Zaczaruje nas poezją ! ... Więcej Starsze Posty
Dzisiaj nie tylko o wnętrzach chociaż częściowo również w temacie:) Czasami słyszę, że jestem „kobietą luksusową” i zawsze czuję związany z tym dyskomfort. Pewnie dlatego, że zupełnie się tak nie czuję. A może ja nie rozumiem co to jest luksus. A może rozumiem inaczej niż inni? Czy zastanawialiście się kiedyś czym jest dla Was luksus? Jakie miejsce nazwalibyście luksusowym, jakie wnętrze? Co stanowi o luksusie? Kiedy ostatnio byliście w miejscu, które nazwalibyście luksusowym? Patrząc na poniższe dwa zdjęcia, które wnętrze określilibyście mianem luksusowego? [1, 2] Ja to pierwsze bo takie mam rozumienie luksusu. Zajrzałam nawet do wikipedii: Luksus (łac. luxus – zbytek, nadmiar, przepych) – termin opisująca kategorię dóbr materialnych, bądź usług wyróżniających się wysoką ceną, wysoką jakością wykonania oraz trudną dostępnością dla odbiorcy. Produkty luksusowe adresowane są do wąskich grup społecznych, należą do produktów oraz usług ekskluzywnych. Dla mnie luksus to wnętrza gdzie widać bogactwo w użytych materiałach: marmury,…
masuria arte tu jest pięknie