39. Życie człowieka pochodzi od Boga, jest Jego darem, Jego obrazem i odbiciem, udziałem w Jego ożywczym tchnieniu. Dlatego Bóg jest jedynym Panem tego życia: człowiek nie może nim rozporządzać. Bóg sam przypomina o tym Noemu po potopie: „Upomnę się też u człowieka o życie człowieka i u każdego — o życie brata” (Rdz 9, 5). W Księdze Psalmów człowiek zna swoją wartość i pozycję na ziemi, wie, że został stworzony na obraz samego Boga, dlatego jako jedyny może wołać do Boga w śpiewie i w modlitwie. Nietypową, ale zarazem najwspanialszą księgą Pisma Świętego, jest "Pieśń nad pieśniami", w której ukazana została potęga miłości. Tego Wydaje się, że podmiot liryczny przebył długą drogę od beztroskiego, radosnego uwielbienia Boga zawartego w Pieśni XXV, do głębszego zrozumienia Jego zamiarów i istoty Jego miłosierdzia w Trenie XVIII. Doświadczenie, jakim była dla Kochanowskiego śmierć córeczki, na zawsze zmieniły jego światopogląd. zadaje na wstępie pytanie retoryczne poeta renesansowy, by uczynić je przyczynkiem do dłuższych rozważań na temat hojności Boga wobec człowieka i wyeksponować Jego naturę tworzącą i nakazującą tworzyć swym stworzeniom ład i pokój na ziemi. Bóg, którego opisuje Kochanowski, jest inny niż ten stricte biblijny - uderzają w Nim Biblia jest listem, który Bóg osobiście skierował do ciebie. Większość z was z pewnością dostała Pismo św. w prezencie z okazji Pierwszej Komunii Świętej. Autor tego listu, Bóg, być może od kilku lat czeka na to, abyś wreszcie zaczął czytać to, co On ma tobie do powiedzenia. Książka Religia. Bóg poszukuje człowieka. Podręcznik dla klasy 5. Szkoła podstawowa autorstwa Janiga Waldemar, dostępna w Sklepie EMPIK.COM w cenie 25,45 zł. Przeczytaj recenzję Religia. Bóg poszukuje człowieka. Podręcznik dla klasy 5. Szkoła podstawowa. Zamów dostawę do dowolnego salonu i zapłać przy odbiorze! . Być może ktoś ci powiedział, że należy się Mnie bać, bo Jestem pełen gniewu i uwielbiam karać. Ale to nieprawda... - zobacz poruszający list od Pana Boga do serc nastolatków. Słowa Boga do każdego młodzieńca i dziewczyny, którzy chcą znać wolę Ojca w niebie. Przesłanie dla nastolatki, nastolatka, syna i córki naszego Ojca w niebie. NASZYWKA JEŚLI CHCESZ Wolni Strzelcy to Chrześcijanie, którzy chcą indywidualnie modlić się za innych. Jest to oddział wolnych strzelców, więc nie ma jednej utartej metody modlitwy za innych. Każdy rozeznaje razem z Panem Bogiem swoje indywidualne powołanie i wyrabia sobie swój styl, swoje sposoby modlitwy za innych. Wolni Strzelcy działają indywidualnie, więc nie przewiduje się żadnych oficjalnych spotkań, wspólnych modlitw, itd. Natomiast nic nie stoi na przeszkodzie, by czasem spotkać się z ekipą w swoim mieście i podzielić swoimi doświadczeniami. Tworzymy dla Ciebie Tu możesz nas wesprzeć. bea2001 zapytał(a) o 14:21 List do boga do człowieka . co to jest ? 1 ocena | na tak 0% 0 1 Tagi: niewiem Odpowiedz Odpowiedzi szalooona♥ odpowiedział(a) o 19:44 poszukaj na wikipedi ! xd`chybA od człowieka xdd Odpowiedź została zedytowana [Pokaż poprzednią odpowiedź] 0 0 Uważasz, że ktoś się myli? lub Zgodnie z obietnicą złożoną w poprzednim poście, mam przyjemność zaprezentować moje pierwsze streszczenie wysłuchanego kazania. Nosi ono tytuł "Bóg do człowieka: Jesteś grzesznikiem". Kazanie pochodzi z tej strony: KLIK [link rezerwowy: klik na wypadek awarii lub modernizacji strony]. W tym momencie ujawniam też, że moim ulubionym (ale nie jedynym) mówcą kazań jest pastor Krzysztof Pawłusiów ze Społeczności Chrześcijańskiej we Wrocławiu. To od jego 3-częściowej serii pt. "Rozmowy o grzechu" zaczynam moją przygodę ze streszczaniem zamieszczonych w internecie kazań, i publikowania ich streszczenia, na co mam zgodę autora. Myślę, że to dobry temat na początek, ponieważ powodem tego, że żyjemy na takim, a nie innym świecie jest to, że dawno, dawno temu (ale to nie jest bajka, choć podobnie można zacząć...), doszło do bardzo tragicznego wydarzenia: stworzony doskonale człowiek, żyjący w doskonałym świecie... zgrzeszył! Wszystko, co potem nastąpiło ma już piętno tego tragicznego nieposłuszeństwa Bogu! Najwyższy czas przystąpić do słuchania i streszczania. Postaram się wychwycić najistotniejsze myśli po to, aby nie uleciały z pamięci, i były łatwo dostępne (w tym momencie już wiem, że tak prowadzony blog będzie błogosławieństwem dla mnie samego, a mam nadzieję, że także ktoś postronny również będzie chciał z tego skorzystać - dla, z kolei, własnej jego korzyści). Będę podawał (z dokładnością do 5-ciu sekund) czas nagrania, do którego będzie odnosiło się streszczenie (początek interesującej myśli zapiszę podając właśnie czas nagrania - dla ułatwienia ewentualnej chęci odsłuchania oryginału). Oczywiście zachęcam do posłuchania całości - wiedząc jednak, że nie każdy ma upodobanie w słuchaniu kazań (a często i brak na to czasu), podaję streszczenie pierwszego z nich pt. "Bóg do człowieka: Jesteś grzesznikiem". ► 0:30 "Jesteś grzesznikiem, ale Ja wiem, co z tym zrobić. Podpisane: Bóg" - 'Listem' takiej treści rozpoczyna się kazanie, a to zdanie, że Bóg wie, co zrobić z ludzką grzesznością jest jego mottem... ► 2:00 Usłyszenie od Boga tej prawdy, że jest się grzesznikiem, ale On wie, co z ty zrobić, może się okazać najwspanialszym, najważniejszym momentem życia! Zrozumienie tej prawdy będzie otwarciem się na czas Bożej łaski (nie na czas potępienia) - na czas prawdziwej wolności... ► 2:35 Pada pytanie: Czym jest grzech? Najczęściej jest rozumiany jako robienie czegoś złego niezgodnego z Bożym Prawem, z Jego oczekiwaniami. Taką definicję znajdziemy np. w 1J 3,4 (Przekład dosłowny): "Każdy kto czyni grzech, czyni bezprawie, a grzech jest bezprawiem." - czyli złamaniem Prawa. Można jednak spojrzeć na to czym jest grzech w sposób opisowy - pozwalają na to hebrajskie i greckie słowa użyte w Biblii na opisanie grzechu - a wtedy grzech jest to chybienie celu (obraz łucznika nietrafiającego w tarczę); rozminięcie się z pewnym celem, do którego powinniśmy dążyć! Takie rozumienie grzechu mówi nam dwie rzeczy: 1. Istnieje pewien ideał, standard, wzór - cel zamierzony dla nas i świata, w którym żyjemy; 2. Od tego celu bardzo często jesteśmy daleko - chybiamy celu! Ten stan, ta odległość, ten dystans między nami a Bogiem (w miejscu, w którym jesteśmy, chybiwszy celu) można nazwać grzechem, a przynajmniej jego konsekwencją... ► 4:40 Grzech można rozpatrywać na kilku poziomach: 1. Grzech to coś złego, co robimy; nasze wybory i decyzje odległe od Bożego celu (najpopularniejsze pojmowanie grzechu); 2. Grzech to jest stan, w jakim jest ten świat (bo nie jest on taki, jakim go Bóg-Stwórca zamierzył) - stało się tak wskutek grzechu Adama i Ewy (czego konsekwencje stale ponosimy); Rz 5,12: "...grzech wszedł na świat..."; 3. Grzech to coś, co jest w nas - coś, co nas pcha w kierunku zła (jesteśmy dalecy od ideału, który chcielibyśmy zobaczyć w lustrze)... ► 11:45 Naturalną ludzką reakcją na grzech odkryty w sobie i widziany wokół, jest utrzymywanie dystansu do Boga - bo Jego bliskość ten grzeszny stan jeszcze bardziej uwypukla, a to może się nie podobać... ► 13:50 Kiedy Bóg mówi nam: "Jesteś grzesznikiem", to nie mówi tego po to, aby nas potępić, ale po to, aby dać nam ofertę przemiany - żeby okazać nam łaskę! Nie lubimy słyszeć słów: "Jesteś grzesznikiem" bo boimy się, że za tymi słowami pójdzie kara. Ale Bóg nie każe nas za nasz grzech - jeszcze nie! (kiedyś wszystko, co rozmija się z Bożym celem zostanie ukarane, ale jeszcze nie teraz). "Zapłatą za grzech jest śmierć" (Rz 6,23) - i to śmierć druga, jak nazywa stan potępienia Apokalipsa (Ap 21,8). To jest prawdziwa kara za grzech, a to co my nazywamy zwykle karą za grzech, to jest raczej karcenie - Boża metoda wychowywania każdego z nas, w celu uświadomienia nam sytuacji w jakiej się znajdujemy. Obecnie ponosimy raczej konsekwencje naszych grzechów (lub grzechów innych osób) niż prawdziwą za nie karę, która jest jeszcze w sferze przyszłości... ► 16:25 Kiedy Bóg mówi mi: "Jesteś grzesznikiem, ale Ja wiem, co z tym zrobić", to On tak naprawdę otwiera mi drogę do łaski. Grzech i łaska są z sobą nierozerwalnie związane - brzmi zaskakująco, ale tak jest, gdyż czytamy: "... gdzie zaś grzech się rozmnożył, tam łaska bardziej obfitowała" (Rz 5,20). Jest tak, bo kiedy Bóg uświadamia nam nasz grzech, robi to po to, żeby dać nam ofertę swojej łaski. Kiedy Bóg mi mówi: "Jesteś grzesznikiem" - robi to po to, żeby powiedzieć mi również: "Ale Ja wiem, co z tym zrobić!" Uświadamiając nam nasz naturalny stan, Bóg nie chce nas takimi zostawić - On chce dać nam możliwość powrotu, możliwość zmiany tego w jakim świecie żyjemy, jacy jesteśmy i jak postępujemy... ► 18:40 Bóg objawia nam nasz grzech po to, żeby okazać nam łaskę! Obie rzeczy: świadomość grzechu i łaska pochodzą od Boga. Ilustracją tej prawdy jest doświadczenie proroka Izajasza zapisane w 6 rozdziale jego Księgi. Prorok świadomy swej grzeszności, zostaje oczyszczony przez Boga. Bóg mówi nam: "Tak, jesteś grzesznikiem" - ale równolegle mówi: "Ale Ja chcę to zmienić; jesteś grzesznikiem, ale Ja wiem, co z tym zrobić!" On nie mówi tego, żeby cię potępić, ale żeby okazać ci łaskę!... ► 23:45 Świadomość grzechu otwiera nam drogę do zrozumienia Bożej łaski. Bez tego uświadomienia nie zrozumiemy potrzeby łaski, ani nie przyjmiemy Bożej oferty rozwiązania tego problemu... ► 24:05 Często mamy niewłaściwy obraz Boga! Wyobrażamy Go sobie jako Sędziego w czarnej todze, gotowego tylko do karania nas za wszelkie zło, które zrobiliśmy lub dobro, którego nie zrobiliśmy... Kiedy mamy taki obraz Boga, to słowa: "Jesteś grzesznikiem", mogą napełnić nas przerażeniem. Nie musimy jednak myśleć o Bogu jako o sędzim - bo On nim nie jest, jeszcze nie... Możemy myśleć o Bogu jako o Lekarzu w białym fartuchu, bo Jezus mówi: "Nie potrzebują zdrowi lekarza, lecz ci, co się źle mają." (Mt 9,12). Jezus przyszedł na świat nie jako sędzia, ale jako lekarz - i gdy mówi: "Jesteś grzesznikiem", to nie po to, aby wydać wyrok, ale by postawić diagnozę! On tego nie mówi po to, żeby wymierzyć karę, ale zaoferować leczenie - rozwiązanie, zmianę, której mogę doświadczyć, zanim przyjdzie ten czas, kiedy On pojawi się tu na ziemi jako Sędzia... Pierwsze przyjście Chrystusa to ratunek, w myśl chyba najbardziej znanego cytatu biblijnego: "Albowiem tak Bóg umiłował świat, że Syna swego jednorodzonego dał, aby każdy, kto weń wierzy, nie zginął, ale miał żywot wieczny. Bo nie posłał Bóg Syna na świat, aby sądził świat, lecz aby świat był przez niego zbawiony." (J 3,16-17)... ► 27:00 Jezus mówił wprost o grzechu, aby wskazać ratunek! On stawia każdemu diagnozę: "Jesteś grzesznikiem, ale Ja wiem, co z tym zrobić. Jeżeli chcesz, możemy coś z tym zrobić już dzisiaj". I oferuje łaskę, przemianę, pojednanie... Ta oferta jest aktualna zarówno dla tych, co jeszcze nie spotkali Boga w swoim życiu, jak i dla tych, co już z Nim chodzą, ale potrzebują tej Bożej terapii łaski. O tym, jak wygląda ta Boża procedura radzenia sobie z problemem grzechu, będzie w następnym kazaniu z serii "Rozmowy o grzechu". I tak oto kończę pierwsze streszczenie pierwszego kazania na moim pierwszym blogu... Czy jego treść jest budująca? Czy coś wnosi do Twojego życia? Chętnie poznam opinię - proszę o komentarze, a wkrótce zapraszam na ciąg dalszy... Może jeszcze tylko tytułem własnego komentarza do opracowanego kazania zadam pytanie: Co trzeba zrobić, żeby być grzesznikiem? Czy trzeba zgrzeszyć by nim się stać?... Otóż nie! Żeby być grzesznikiem, wystarczy się... narodzić! Tak, to jest nasz ludzki naturalny stan: grzesznik. I grzeszymy dlatego, że jesteśmy grzesznikami, a nie dlatego jesteśmy grzesznikami, że grzeszymy... Pierwsza jest grzeszna natura, a dopiero potem grzeszne czyny; to nie one czynią nas grzesznikami, ale one - te czyny zwane grzechami - są owocem natury, którą dziedziczymy po naszych prarodzicach. Ale chwała Bogu za Jego łaskę, która jest rozwiązaniem tego problemu! Liczba wyświetleń: 1388„Pan spogląda na synów ludzkich, badając czy jest wśród nich rozumny, który szukałby Boga” (Biblia Tysiąclecia, Psalm XIV).Odbierając wczoraj starszą wnuczkę ze szkoły, usłyszałem od niej:– Wiesz dziadku co nam dzisiaj zadał ksiądz jako pracę domową? Mamy napisać „List do Pana Boga”, wyobrażasz to sobie?! I co ja mam napisać?– Podał wam chociaż adres do tego Boga?– A po co nam adres?! – odparła nieco zdziwiona moim pytaniem.– Jak to po co! List pisze się po to, aby go wysłać do adresata, prawda?– Oj dziadku! To jest tylko praca domowa. Ksiądz powiedział, że mamy napisać coś takiego, o czym nikt inny nie powinien wiedzieć. Najlepiej jakiś swój problem przedstawić, ale ten ksiądz przecież będzie czytał te prace, prawda? Więc on będzie wiedział o naszych sekretach, czyż nie?– Oczywiście! I na tym to polega właśnie. Dzięki temu religie mają taki silny wpływ na wiernych. A powiedz mi jeszcze, czy powiedział wam ów ksiądz imię tego Boga, do którego macie pisać te swoje listy?– Jakie imię? Mamy pisać do Pana Boga, czy to nie wystarczy, skoro i tak on jest jeden?– O święta naiwności! – pomyślałem sobie w duchu, a na głos spytałem:– Sugerujesz zatem, że mam ci pomóc w tej sprawie?– Nie, nie! Muszę napisać to sama. Jestem pewna, że jak ty byś mi to napisał, ksiądz od razu by się połapał, że to nie moja robota. Nie martw się, coś tam wymyślę!I zarzucając ciężki plecak na ramię, pobiegła w stronę domu, machając mi ręką na pożegnanie. Patrzyłem za nią póki nie zniknęła za drzwiami i myślałem:– Czegóż to ci duchowi pasterze nie wymyślą dla swych owieczek! List do wszechwiedzącego Boga! Nie podając na dodatek adresu, ani uściślając o jakiego Boga chodzi! A swoją drogą jest to całkiem niezły pomysł: ciekawe jaki list napisałoby dziecko, które miałoby nieco większą wiedzę o religii, niż ta, którą wynosi z przymusowej katechezy? Hmm… ciekawe…I zacząłem na poczekaniu w myślach wyobrażać sobie list, który napisałbym jako dziecko, mając obecną wiedzę religioznawczą. No cóż, może to będzie nieco infantylne, ale nie mogłem się powstrzymać, aby nie zrealizować tego pozbawionego sensu pragnienia. Po chwili zaczęło mi się to układać w następujący tekst:LIST DO PANA BOGADrogi Boże. Jestem uczennicą 4 klasy Szkoły Podstawowej i mam na imię Amelka. Dzisiaj ksiądz polecił nam na religii napisać list do Ciebie Boże. Najlepiej przedstawić w nim jakiś swój wyjątkowy problem. W zasadzie nie mam żadnych problemów, może prócz tych, które dotyczą kontaktów z moją najbliższą koleżanką. No i mama czasem na mnie krzyczy, że się za długo guzdram z odrabianiem lekcji, ale czy to jest temat na list do Boga?Jednak po głębszym zastanowieniu uświadomiłam sobie, że właściwie to mam jeden problem. Chodzi mi o trudność zrozumienia Ciebie Boże. Nie byłoby tego problemu, gdyby nie mój zapobiegliwy tata, który uparł się, że będzie mi w wolnych chwilach czytał Biblię. Zgodnie podobno z zaleceniem samych księży, aby rodzice czytali dzieciom Pismo po paru takich czytaniach pojawił się ten problem, o którym wspomniałam: nie tylko w żaden sposób nie mogę pojąć Twojego zamysłu względem ludzi, ale Ty sam Boże stałeś się dla mnie dziwnie obcy i niezrozumiały. Może dlatego, że trudno jest mi uwierzyć w prawdy wewnętrznie sprzeczne i wykluczające się wzajemnie. Aby nie być gołosłowną, przejdę do konkretnych przykładów, a zacznę od początku stworzenia rodzaju mogę zrozumieć jak to się stało, że Ty – Bóg, który cały Wszechświat stwarza słowami: Niech się stanie! – przy „stwarzaniu” człowieka nagle przeszedłeś na ręczną robotę i ulepiłeś go z gliny, a kobietę zrobiłeś z jego żebra. Jak się ma ta „ręczna kreacja” do nieskończonych możliwości Stwórcy Wszechświata?Następna rzecz, której nie potrafię pojąć, to ten dziwny upadek pierwszych ludzi w rajskim ogrodzie. Jakim cudem w tej oazie doskonałości wziął się ten podstępny gad, przebieglejszy od wszystkich stworzeń i na dodatek umiejący mówić ludzkim językiem? Czy przy Twojej wszechmocy, wszechwiedzy i wszechobecności w swoim dziele, jest możliwe abyś nie wiedział o tym, co on zamierza uczynić ludziom? Czy już samo obdarzenie go umiejętnością mowy ludzkiej, nie świadczy o tym, że jesteś Panie współwinny upadkowi człowieka?A czy to, co on powiedział ludziom, nie jest wiele dające do myślenia?: „Na pewno nie umrzecie! Ale wie Bóg, że gdy spożyjecie owoc z tego drzewa, otworzą się wam oczy i tak jak Bóg będziecie znali dobro i zło”. Który z ludzi oparłby się temu kuszeniu?! Kto nie chciałby być bliższy wzorcowi, jakim jest Bóg? Czy Ewa mogła odrzucić taką atrakcyjną propozycję?Będziecie jak sam Bóg, znali dobro i zło – co jest w tym nagannego? Czyż nie tego uczą nas właśnie religie: odróżniania dobra od zła? Czy to znaczy, że robią to wbrew woli bożej? Czy nasz papież nie zachęca nas z bilbordu nad wejściem do kościoła: „Nie lękajcie się bycia świętymi”? A czy jest doskonalszy wzorzec świętości do naśladowania, niż sam Bóg?Dlatego nie potrafię zrozumieć, dlaczego Panie Boże ukarałeś wtedy ludzi, nakazując im rozmnażać się z naturą skażoną grzechem (tym samym ukarałeś wszystkie następne pokolenia człowieka, czyli zastosowałeś względem nich odpowiedzialność zbiorową), zamiast przebaczyć im ów występek popełniony w nieświadomości, gdyż dopiero po zjedzeniu zakazanego owocu otworzyły się im oczy i pojęli swój bardziej, że powodów do przebaczenia parę by się znalazło i to dość istotnych. Po pierwsze;jesteś wszak nieskończenie miłosierny, a to oznacza miłosierdzie bez granic. Po drugie;ta podstępna „pomoc” węża, który był przecież Twoim stworzeniem. Już samo to powinno Cię zobligować – jesteś wszak idealnie sprawiedliwym sędzią – do powtórzenia tej próby, tym razem bez wydatnego udziału tego gada. Po trzecie;jego słowny przekaz, który niedwuznacznie sugeruje, że spożycie zakazanego owocu spowoduje, iż „doskonałe” jakoby stworzenie, stanie się jeszcze doskonalsze, czyli podobniejsze do swego czwarte, cechy, które Ty Boże posiadasz (wszechmoc, wszechwiedza, wszechobecność, itd.) świadczą wyraźnie o tym, że musiałeś już nieskończenie wcześniej wiedzieć, iż ludzie nie posłuchają Twojego zakazu, bo skutecznie skusi ich wąż, którego w tym celu najprawdopodobniej stworzyłeś. Zatem wina za ten upadek człowieka musi leżeć po Twojej stronie Panie i nie potrafię pojąć dlaczego ukarałeś ludzi, obarczając ich na dodatek odpowiedzialnością za ten stan problem, którego nie potrafię zrozumieć i zaakceptować, to wydarzenia związane z potopem. „Kiedy zaś Pan widział, że wielka jest niegodziwość ludzi na ziemi i że usposobienie ich jest wciąż złe, żałował, że stworzył ludzi na ziemi, i zasmucił się. Wreszcie Pan rzekł: „Zgładzę ludzi, których stworzyłem, z powierzchni ziemi (…) bo żal mi, że ich stworzyłem” (Rdz 6,5,7).Naprawdę Boże nie przewidziałeś, że kara jaką nałożyłeś na rodzaj ludzki za upadek człowieka w raju (rozmnażanie się z naturą skażoną grzesznymi skłonnościami) da właśnie taki efekt, iż zło opanuje całe Twoje dzieło? Czy nie prościej byłoby np. cofnąć czas i zacząć je od początku (ja bym tak zrobiła), niż potopić wszystko co żyje na ziemi?Uratowałam kiedyś parę uroczych kociąt przed okrutną śmiercią przez utopienie w stawie i zastanawiałam się wtedy jak bardzo zły musiał to być człowiek, który w tak bezlitosny sposób chciał pozbawić je życia. Jednak to, co Ty Boże uczyniłeś swoim stworzeniom, wielkością okrucieństwa przerasta jakiekolwiek ludzkie rozumiem też, jaki sens miało pozostawienie przy życiu Noego z rodziną, oraz zwierzętami ocalałymi na arce, po to, by odrodzić z nich ludzkość i świat zwierzęcy – skoro oni wszyscy mieli swe natury skażone grzesznymi skłonnościami. Zatem w krótkim czasie ów grzech przeszedł na następne pokolenia i niebawem sytuacja moralna ludzi była taka sama jak i przed potopem. Nie wiedziałeś, że tak się stanie? Jak to możliwe?Co zresztą sam stwierdziłeś tymi słowami: „Nie będę już więcej złorzeczył ziemi ze względu na ludzi, bo usposobienie człowieka jest złe już od młodości. Przeto już nigdy nie zgładzę wszystkiego co żyje, jak to uczyniłem” (Rdz 8,21). Czy jako wszechwiedzący Bóg nie mogłeś wcześniej dojść do tego wniosku, tak bardzo oczywistego dla każdego myślącego człowieka?Wygląda na to, że gdybyś wcześniej przemyślał ten problem gruntownie, nie potrzebny byłby ten gigantyczny masowy mord na Twoich niewinnych stworzeniach, skoro jego efekty okazały się tak mizerne i godne wystarczyło dać ludziom w raju możliwość posiadania wiedzy na temat dobra i zła, zamiast jej zabraniać, aby mogli oni sami decydować o swym losie (tym bardziej, że podobno dostali od Ciebie wolną wolę). Albo – jeśli już tę próbę uznałeś za konieczną – nie karać ich tym bezsensownym nakazem rozmnażania się z grzeszna naturą, lecz przebaczyć im wspaniałomyślnie tę ich nieświadomą winę, a późniejszy świat wyglądałby zupełnie inaczej. Niepotrzebne byłoby nawet późniejsze zbawianie ludzi, okupione niewyobrażalną wręcz ceną z ich strony, jak i z Twojej, nie potrafię pojąć dlaczego przy Twoich nieskończonych możliwościach, uparłeś się wywieść gatunek ludzki z ułomnych osobników, całkowicie nie nadających się do tego celu. Tym bardziej, iż będąc wszechwiedzącym i wszechobecnym we wszystkich czasach jednocześnie, doskonale wiedziałeś jaka tragiczna przyszłość czeka twoje stworzenia z powodu ich chorej (grzesznej) od samego początku z dalszej lektury Pisma Świętego, poznałam te wszystkie okropności i zbrodnie, które nie tylko aprobowałeś u swych wyznawców, ale także sam nakazywałeś im wyrządzać niesamowitą ilość krzywd i zła swym bliźnim. Ponieważ to zło zawsze czynili w Twoim imieniu, pomyślałam, że chyba na takich właśnie stworzeniach Ci zależało i wcale nie chciałeś aby nasz świat był lepszy i mądrzej iż wolałeś aby zamiast miłości, mądrości, dobra i piękna – panowało wszechobecne zło, cierpienie, ból, strach i niesprawiedliwość. A skoro tak się sprawy mają, to widocznie czeka mnie piekło z wiecznymi mękami, bo trudno mi będzie utrzymać tę naiwną wiarę w Ciebie, którą Twoi kapłani zaszczepili mi już we wczesnym dzieciństwie i przez cały czas dbają o to, abym broń Boże od niej nie to wszystko da się wytłumaczyć inaczej, tego nie wiem, lecz jak na razie postanowiłam zakończyć tę dodatkową edukację religijną (mam nadzieję, że tata da się przekonać, iż Biblia to nie jest dobra lektura dla małych dzieci). Jak sam widzisz, mam poważny problem z wiarą w Ciebie,.. ale przecież człowiek musi w coś wierzyć, jak często się to nam powtarza, bo to podobno dobrze świadczy o jego człowieczeństwa. No cóż, może to i napisałam Ci to co myślę Boże, bo ksiądz nam mówił, że Boga i tak nie można okłamać ani oszukać. Mam tylko nadzieję, że to docenisz na Sądzie Ostatecznym, kiedy będziesz oddzielał sprawiedliwych od grzeszników, czyli tych, co będą się cieszyć wiecznym szczęśliwym życiem u Twego boku, od tych, co pójdą na wieczną mękę w ogień piekielny, gdzie będzie płacz i zgrzytanie zębów. Do nierychłego zobaczenia Lucjan Ferus Źródło: Listy z naszego sadu Ks. dr Paweł Lasek, wykładowca Pisma Świętego w Wyższym Seminarium Duchownym w Sandomierzu, daje kilka dobrych rad, jak ze zrozumieniem czytać Pismo Święte. Andrzej Capiga: W niedzielę w naszej diecezji rozpoczyna się Tydzień Biblijny. Tym razem będzie on przebiegał pod hasłem „W mocy Bożego Ducha”. Jak rozumieć ten tytuł? Ks. dr Paweł Lasek: W ten sposób nawiązujemy do prawdziwego autora Pisma Świętego, Boga, który przez Ducha Świętego natchnął ludzkich autorów. Dlatego Biblię czytamy nie jak każdą inną książkę napisaną przez człowieka, nawet tę najlepszą, lecz jako słowo Boże. Pismo Święte, jak niektórzy to ujmują, to swoisty list od Boga. Bardzo ładnie ujął to św. Piotr, który porównał je do lampy świecącej w ciemnym miejscu. Bóg, działaniem Ducha Świętego, za pomocą natchnionych autorów, daje nam to światło, dzięki któremu widzimy więcej rzeczywistości niż jesteśmy w stanie zobaczyć swoimi oczami, nawet swoim rozumem i innymi narzędziami. Dobrze jest więc przed czytaniem Pisma Świętego poprosić Ducha Świętego o pomoc w dobrym jego zrozumieniu. Z tego, co ksiądz mówi wynika, iż Polacy żyją w ciemności, gdyż niewielu sięga po tę najpopularniejszą książkę na świecie. Mówi się, iż nasza wiara jest piękna, bo tradycyjna i ludowa, ale mało pogłębiona. Pismo Święte jest lampą, która święci także dzięki tradycji. Ta zaś też ma źródło w Piśmie Świętym. Cały katechizm przecież opiera się na Piśmie Świętym. Oczywiście im bardziej pogłębimy to co wiemy, także przez czytanie Pisma Świętego, tym bardziej będziemy bogatsi. Jak w takim razie zachęcić ludzi do czytania Biblii, do pogłębiania swojej wiary Przede wszystkim trzeba zwrócić ludziom uwagę na fakt, że istnieje nie tylko to, co postrzegamy swoimi zmysłami, ale też świat niewidzialny, również ten, który jest po śmierci. Według św. Piotra lampa, którą jest Pismo Święte, potrzebna jest nam, aby gdzieś dojść w ciemności, w której żyjemy. A gdzie mamy dojść? Do wiecznego życia. Dużą rolę w przypominaniu o tym wiernym mają oczywiście kapłani, ale największą - rodzice. Ich przykład jest decydujący. Jeżeli już weźmiemy do ręki Pismo Święte, to jak je czytać: od początku do końca, czy raczej wybierać teksty pasujące na przykład do danego dnia? Tak i tak jest dobrze. Można też losowo wybrać jakiś fragment lub poprosić Ducha Świętego o pomoc. Czytanie Pisma Świętego nie jest jednak łatwe, gdyż opowiada ono pewną historię jako całość. Więc jeżeli czytamy tylko fragmenty, to ta historia nie układa się nam w całość. Wtedy często się zniechęcamy. Dlatego przed przystąpieniem do czytania Pisma Świętego, dobrze jest dowiedzieć się z innych publikacji o czym ono jest. Że jest to historia naszego upadku po grzechu pierworodnym i staraniach Boga wyciągnięcia nas z niego przez śmierć Jezusa Chrystusa na krzyżu. Stary Testament opowiada, jak Bóg do tego właśnie prowadzi, a Nowy mówi, co jest tej śmierci owocem oraz co znaczy żyć życiem Jezusa Chrystusa. To powinniśmy mieć w głowie przez przystąpieniem do czytania Biblii. I nie jest to jedyna trudność w czytaniu Pisma Świętego? Oczywiście. Rzecz w tym, iż natchnieni przez Ducha Świętego autorzy Biblii opisywali świat swoimi oczami, posługując się obrazami ze swojej epoki i swoją mentalnością. Stąd wiele rzeczy jest dla nas dziwnych i niezrozumiałych. Dlatego, by jeszcze lepiej poznać Pismo Święte, dobrze by było „wejść” w tamo myślenie. I na koniec osobisty wątek. Kto księdza zachęcił w młodości do sięgnięcie po Pismo Święte? Pismo Święte było zawsze w domu. Wspólnie raczej go nie czytaliśmy. Sięgnąłem po nie sam z siebie. Z ciekawości poznania świata.

napisz list od boga do człowieka